Gdy po raz pierwszy przyszedł mi do głowy ten pomysł, byłam przekonana, że jest szalony. W końcu nie da się dobrze zarabiać na książkach. O ile nie jesteś poczytnym autorem albo monopolistą na rynku wydawniczym, możesz co najwyżej dorobić do wypłaty. Czy faktycznie tak jest? Czy małe wydawnictwo nie ma szansy na przebicie? Z jakimi wyzwaniami się mierzy? W jaki sposób może osiągnąć sukces i zaistnieć w świadomości czytelników? Sprawdź!
Sześć lat temu współpracowałam z pewnym wydawnictwem. Wydaliśmy wówczas dwa tomy przetłumaczonej przeze mnie książki „Czasodzieje” Natalii Sherby. Praca w tej branży pociągała mnie, odkąd pamiętam, zapisałam się więc na warsztaty on-line „Własne wydawnictwo”. Kurs przeszłam, nawet dostałam certyfikat. A później razem z notatkami schowałam wszystko do szuflady. Dosłownie i w przenośni. Może kiedyś, na pewno nie teraz.
Jako młoda mama i wieloletni pracownik etatowy nie miałam pojęcia, jak zabrać się za ten biznes. Za jakikolwiek biznes, tak naprawdę. Ale mimo usilnych starań nie byłam w stanie zdusić w sobie tego marzenia. Po latach postanowiłam więc dać mu jeszcze jedną szansę.
W jaki sposób powstało nasze małe wydawnictwo? Pomysł narodził się z pasji, ale do jego realizacji podeszłam kompleksowo:
- z nową wiedzą
- świeżym spojrzeniem
- i ze wsparciem.
Najlepszym, na jakie mogłam trafić.
Self-publishing a małe wydawnictwo
Często słyszymy, że Akademię Uroków wydałyśmy w self-publishingu. Jest to jednak błędna opinia, ponieważ seria przygód adeptki Riate nie jest naszego autorstwa. Zakupiłyśmy licencję od pisarki, która użyczyła nam czasowego prawa do przetłumaczenia i wydania serii.
Tymczasem self-publishing jest to samodzielne wydanie książki Twojego autorstwa. W ten sposób świat ujrzał mój „Podcast w biznesie” – kompleksowe narzędzie dla przedsiębiorców, które chcą wzmacniać swoją markę za pomocą tego medium.
Natomiast bez względu na to, czy mówimy o samowydawaniu, czy o tłumaczeniu, musisz się liczyć z tym, że trzeba wykonać określone kroki, aby czytelnicy mogli się cieszyć ciepłą, pachnącą drukiem publikację.
Małe wydawnictwo – czego potrzebujesz, aby wystartować
Przede wszystkim książki, którą możesz wydać! Jeżeli jest to powieść zagranicznego autora, potrzebujesz też licencji i porządnej umowy, o których opowiadałam w innym odcinku podcastu.
A gdy już masz swoją wymarzoną powieść, zadbaj o najlepszych specjalistów, którzy będą z Tobą nad nią pracować. Jakie wyzwania Cię czekają?
- Tłumaczenie,
- redakcja,
- korekta,
- skład,
- oprawa graficzna,
- wydruk (próbny i właściwy),
- sprzedaż i dystrybucja,
- recenzenci,
- szeroko pojęta promocja.
I tak, na początku musisz sporo zainwestować, zanim ten projekt się zwróci.
Czy warto? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam Tobie 🙂
Małe wydawnictwo – z jakimi wyzwaniami się mierzy
Czy praca w książkach jest łatwa? Zdecydowanie nie.
Czy jest satysfakcjonująca? Zdecydowanie tak!
Ale musisz się zmierzyć z licznymi wyzwaniami, których niestety nie da się uniknąć – przynajmniej na początku.
Jakie to wyzwania?
- Koszty,
- zasięgi,
- promocja,
- logistyka – nakład, przechowywanie,
- podwykonawcy,
- budowanie społeczności.
CZY DA SIĘ ZARABIAĆ NA PASJI
Wszystko zależy od tego, jak się zabierzesz za realizację swojego projektu. A także od tego, z kim będziesz ten projekt realizować. W naszym wydawnictwie mamy nie tylko sprawdzoną bazę świetnych podwykonawców – składacza, grafika, drukarni, itd. Przede wszystkim same uzupełniamy się doskonale dzięki naszej wiedzy i kompetencjom.
Karolina jest świetną redaktorką i koordynatorem projektów wydawniczych. Ponadto od lat współpracuje z autorami i pomaga im wypuścić ich literackie dzieci w świat. Wraz z Kingą Rak współtworzy też markę Twarda Oprawa. Sprawia, że finalny tekst jest logiczny, merytoryczny i przede wszystkim przyjemny dla czytelnika.
Gina to doskonała korektorka i researcherka. Ukończyła Akademię Korekty Tekstów i potrafi dodać ikry nawet najbardziej koślawym zdaniom. Tropi błędy i nieścisłości tam, gdzie nikt inny ich nie dostrzega. Umie w przecinki, w przeciwieństwie do mnie 😉
Z takimi partnerkami nie da się położyć projektu, nawet jeśli nie jesteś wielkim wydawcą. Dlaczego? Ponieważ uzupełniamy się nawzajem!
Jako tłumacz i zapalona literaturoznawczyni, mogę gadać o rosyjskiej fantastyce godzinami. Uwielbiam tłumaczyć, dzielić się swoim doświadczeniem z innymi. A także budować relacje z naszymi czytelnikami.
Tak, nawet mój niebieski introwertyk przegrywa w obliczu pracy z pasją!
I tak, uważam, że stworzyłyśmy świetny produkt. Budujemy też zaangażowaną społeczność – na razie małą, jak nasze małe wydawnictwo, ale uwierz mi – dopiero się rozkręcamy.
0 komentarzy