Na początek – zapraszam, rozgość się na mojej stronie!

Znajdziesz tu:

podcasty Biznesowe Potyczki Językowe i СКОРОГОВОРКИ В ДУШЕ

oraz bloga

W tych kanałach na bieżąco przyglądam się biznesowi online, językom obcym i komunikacji.

A jeśli interesuje Cię temat podcastów – sięgnij po moją książkę „Podcast w biznesie” – pokazuję w niej, jak za pomocą mikrofonu budować relacje z klientami i wzmocnić wizerunek marki.

Podcasty, dziennikarstwo, rosyjski… Mój biznes wyrósł z kilku pasji. Kluczem do nich jest opowieść – dosłownie i w przenośni.

Największe emocje od zawsze wywoływały we mnie literackie duety, np. Sherlock Holmes i doktor Watson. Marzyłam o właśnie takiej pracy – opartej na zaufaniu i wspólnym pokonywaniu przeszkód. A co pomaga w przełamywaniu barier lepiej niż język i komunikacja?

Postanowiłam przekornie postawić na rosyjski, bo angielski wybierali wszyscy. Po półrocznym stypendium w Moskwie dorzuciłam do tego dziennikarstwo radiowo-telewizyjne, by komunikować się jeszcze skuteczniej. Tak zetknęłam się ze światem podcastów, który szybko stał się również moim światem. W głowie miałam perfekcyjny plan. Praca w radiu, kariera tłumacza w wydawnictwie. Pękaty regał pełen książek z moim nazwiskiem na pierwszej stronie.

Jak się pewnie domyślasz, i w tej opowieści świat pewnego dnia wywrócił się do góry nogami. Musiałam opuścić ukochany Wrocław i przeprowadzić się na drugi koniec Polski. Ta zmiana tak mocno mną wstrząsnęła, że na jakiś czas usunęłam się w cień. Znalazłam pracę w innej branży, na przeczekanie. Zanim się zorientowałam, minęło pięć lat. Otrzeźwienie było równie nagłe, co przeprowadzka do Gdańska.

Wciąż pracowałam w tej samej firmie, a w wolnych chwilach tłumaczyłam książki, głównie do szuflady. W końcu pojawiła się szansa na etat w wydawnictwie. Byłam zachwycona – od wymarzonej pracy w zawodzie dzieliły mnie dwa tygodnie. Jedna umowa i jedno wypowiedzenie. Bułka z masłem.

I wtedy dostałam SMS-a, którego treść zmieniła wszystko. „Sorry Aga, w tej chwili nie damy rady. Może kiedyś”. Znów się nie udało. Poczułam, że coś we mnie pęka. Ciągle pracowałam w tej samej firmie, rozwijałam się jako leader zespołu, awansowałam. Ale zamiast przybliżać się do celu, zupełnie straciłam go z oczu. Wiedziałam, że dłużej już tak nie dam rady.

Przyznałam sama przed sobą, że potrzebuję wsparcia i podjęłam kluczową decyzję. Zgłosiłam się do programu mentoringowego i zaczęłam budować nową przyszłość zawodową na własnych zasadach. Musiałam przepracować wiele blokujących mnie przekonań i dobrze zrozumieć swój sposób działania. Ale w sumie nie miałam wyjścia innego niż… wyjście ze strefy komfortu. I wiesz co? To była moja najlepsza decyzja!

Wystarczy o mnie – czas, żebym przedstawiła Ci mój biznes. Jeśli jednak chcesz poznać mnie jeszcze lepiej, w tym podcaście opowiadam swoją historię ze szczegółami.

Chcesz poznać całą historię? Posłuchaj podcastu!

Co dostałam od koleżanek z pracy na pożegnanie? Dlaczego ten prezent był symbolicznym początkiem nowej drogi? Posłuchaj mojej historii ze szczegółami! Opowiadam o niej w tym odcinku podcastu Biznesowe Potyczki Językowe!

Dziś sednem mojej marki Wing Person są opowieści – moja, która sprawiła, że jestem w tym miejscu, i Twoja – którą możemy wspólnie opowiedzieć. Mam do tego konkretne narzędzia: podcast, mentoring i języki obce. Przekażę Ci, czego się nauczyłam, pomogę wytyczyć kierunek i wesprę w chwilach zwątpienia.

Czas na biznesowe konkrety. Jaka jestem i co to dla Ciebie oznacza?

Wing Person: marka o (pozornie) sprzecznych skrzydłach

Archetypy mojej marki to Mędrzec i Kreatorka. I nie, nie wybrałam ich sama (choć brzmią profesjonalnie i bardzo je lubię). Archetypy odzwierciedlają to, jak działamy w ramach marki, są zbiorem naszych cech i sposobów komunikacji; są dla nas, a nie my dla nich. Dopiero po jakimś czasie zrozumiałam, że moja marka to nie Towarzysz i Opiekun (jak myślałam na początku działalności), ale zupełnie inne archetypy.

Kim więc jest Wing Person?

Mędrzec

moją misją jest dzielenie się wiedzą. Szkolę, prowadzę mentoring, słowem: opowiadam o swoim doświadczeniu. Wydawałoby się, że taka marka musi być poważna, może nawet nudna, ale drugie skrzydło to…

Kreatorka

bo wiedzę można przekazywać kreatywnie! Wykorzystuję do tego podcast, bloga i live’y. Poza tym jestem tłumaczką, dzięki czemu mam swój udział w powoływaniu do życia bohaterów w kolejnych językach.

C jak… cicho, całkowicie realistycznie i coraz lepiej

Według modelu DISC moje motto mogłoby brzmieć: „Robimy dokładnie albo wcale”. Prawda, że idealne hasło motywacyjne?
Reprezentuję styl C, czyli niebieski. Jestem introwertyczką – po cichu i zdroworozsądkowo dążę do efektu, który powinien być zrealizowany w każdym calu. Brzmi sztywno i nudno? Pomyśl o tym w ten sposób: wspólnie wyznaczamy cel i moja w tym głowa, żebyśmy go osiągnęli. Mam w ręku pedantyczność i perfekcjonizm i nie zawaham się ich użyć.

Może nie wyglądam, ale jestem jak Vladimir Putin, Gandalf, profesor Moriarty i… Yennefer z Vengerbergu. Przynajmniej według testu 16Personalities.

Co łączy te postaci? Osobowość Architekta, czyli dociekliwość, precyzja i zorientowanie na cel. Taka jestem i ja: zadaję mnóstwo pytań (uprzedzam!), a poprzeczkę stawiam wysoko. Nie przestrasz się jednak – tak właśnie rozumiem profesjonalizm i dzięki temu moja firma działa sprawnie.

Floating Item

5 faktów o mnie (którymi dzielę się tylko z Tobą)

1.

Jako dziecko zaczytywałam się w Psie Baskerville’ów.
Moje koleżanki skakały w gumę lub planowały wycieczki do gorzowskiego centrum handlowego Panorama, a ja siedziałam owinięta w koc (koniecznie plecami do ściany) i pochłaniałam kolejne strony. Fascynacja opowieściami została mi do dziś. A że historie to w mojej pracy chleb powszedni… Tak, jestem szczęściarą 🙂

2.

W gimnazjum byłam… cheerleaderką.
Ja, introwertyczka, przebierałam się w charakterystyczny strój, skakałam i zagrzewałam do walki m.in. polskich siatkarzy! To doświadczenie nauczyło mnie konsekwencji i wychodzenia ze strefy komfortu. Kibicuję do dziś – wspieram moich klientów w rozwoju ich biznesów, motywuję. Po prostu jestem dodatkową parą skrzydeł.

3.

O mały włos, a znałabym francuski i ukończyłabym filologię czeską.
Miłość do francuskiego była niestety jednostronna i skończyła się wraz z opuszczeniem szkolnych murów. Czeski bardzo chciałam poznać na studiach w ramach drugiego kierunku, ale zajęcia pokrywały się z filologią rosyjską. Nie zależało mi na samym papierku ukończenia studiów – jeśli już działam, to z pełnym zaangażowaniem – dlatego skoncentrowałam się na rosyjskim. Dziś więc mój językowy arsenał to polski, rosyjski i angielski (ale współpracuję też ze świetną specjalistką od włoskiego).

4.

Moje pierwsze nagranie polegało na stworzeniu historii z użyciem trzech elementów: banana, kamienia i torebki.
Nie, nie wpadłam na ten zestaw sama – było to zadanie na
drugim roku dziennikarstwa radiowo-telewizyjnego. Takie ćwiczenia rozwijały kreatywność i udowadniały, że dobra opowieść naprawdę może powstać – wydawałoby się – z niczego. Dziś to samo mówię klientom: liczy się to, co TY masz do powiedzenia, Twoja perspektywa, Twoje idee. Do tego nutka kreatywności, magii podcastu i… gotowe!

5.

Jedną z moich ulubionych piosenek jest The Call Reginy Spektor (z filmu Opowieści z Narnii: Książę Kaspian).
Dobrze oddaje kiełkowanie uczucia, które przeradza się w nadzieję, potem w cichą myśl, ciche słowo, aż w końcu bańka pęka. W moim przypadku momentem przełomu była zmiana zawodowa. Nie założyłam firmy z dnia na dzień, to był długi proces, również pracy nad sobą. Systematyczność, wiara we własne możliwości, ale też wychodzenie ze strefy komfortu – podczas mentoringu pokazuję, jak nad tym pracować.

1.

Jako dziecko zaczytywałam się w Psie Baskerville’ów.
Moje koleżanki skakały w gumę lub planowały wycieczki do gorzowskiego centrum handlowego Panorama, a ja siedziałam owinięta w koc (koniecznie plecami do ściany) i pochłaniałam kolejne strony. Fascynacja opowieściami została mi do dziś. A że historie to w mojej pracy chleb powszedni… Tak, jestem szczęściarą 🙂

2.

W gimnazjum byłam… cheerleaderką.
Ja, introwertyczka, przebierałam się w charakterystyczny strój, skakałam i zagrzewałam do walki m.in. polskich siatkarzy! To doświadczenie nauczyło mnie konsekwencji i wychodzenia ze strefy komfortu. Kibicuję do dziś – wspieram moich klientów w rozwoju ich biznesów, motywuję. Po prostu jestem dodatkową parą skrzydeł.

3.

O mały włos, a znałabym francuski i ukończyłabym filologię czeską.
Miłość do francuskiego była niestety jednostronna i skończyła się wraz z opuszczeniem szkolnych murów. Czeski bardzo chciałam poznać na studiach w ramach drugiego kierunku, ale zajęcia pokrywały się z filologią rosyjską. Nie zależało mi na samym papierku ukończenia studiów – jeśli już działam, to z pełnym zaangażowaniem – dlatego skoncentrowałam się na rosyjskim. Dziś więc mój językowy arsenał to polski, rosyjski i angielski (ale współpracuję też ze świetną specjalistką od włoskiego).

4.

Moje pierwsze nagranie polegało na stworzeniu historii z użyciem trzech elementów: banana, kamienia i torebki.
Nie, nie wpadłam na ten zestaw sama – było to zadanie na
drugim roku dziennikarstwa radiowo-telewizyjnego. Takie ćwiczenia rozwijały kreatywność i udowadniały, że dobra opowieść naprawdę może powstać – wydawałoby się – z niczego. Dziś to samo mówię klientom: liczy się to, co TY masz do powiedzenia, Twoja perspektywa, Twoje idee. Do tego nutka kreatywności, magii podcastu i… gotowe!

5.

Jedną z moich ulubionych piosenek jest The Call Reginy Spektor (z filmu Opowieści z Narnii: Książę Kaspian).
Dobrze oddaje kiełkowanie uczucia, które przeradza się w nadzieję, potem w cichą myśl, ciche słowo, aż w końcu bańka pęka. W moim przypadku momentem przełomu była zmiana zawodowa. Nie założyłam firmy z dnia na dzień, to był długi proces, również pracy nad sobą. Systematyczność, wiara we własne możliwości, ale też wychodzenie ze strefy komfortu – podczas mentoringu pokazuję, jak nad tym pracować.